mBanku, przestań mnie doić
2012-04-18
Mój bank 12 kwietnia poinformował mnie SMSem, że ubezpieczenie zdrowotne mojej rodziny wygasa z końcem kwietnia. Zdziwiłem się nieco i stwierdziłem, że musi to być jakaś pomyłka. Tymczasem wczoraj (17 kwietnia) zalogowałem się do banku i przeczytałem wiadomość o treści:
Informujemy, że z końcem kwietnia br. wycofujemy z oferty Pakiety Zdrowie 24h.
Więcej informacji nie było. Telefonicznie udało mi się ustalić, że już nie ma „Zdrowie 24h”, za to teraz jest „Opieka Medyczna 24h”. Mogę złożyć wniosek przystąpienia do tego ubezpieczenia, ale ponieważ już jest po 15 kwietnia, to będzie przerwa w usługach do 15 maja.
Inaczej mówiąc, mój bank zlikwidował mi ubezpieczenie zdrowotne z dwutygodniowym wypowiedzeniem, pozostawiając mnie bez możliwości przedłużenia go bez przerwy. Dodatkowo, ponieważ wszyscy klienci rzucili się, żeby do końca kwietnia wykorzystać swoje ubezpieczenie, trudno jest umówić jakąkolwiek wizytę u lekarza, bo brakuje terminów.
mBank na różne sposoby mnie łupi, doi, pokazuje jak nie szanuje mojego czasu, zaświadczenia o odsetkach wystawia w Kostaryce, bombarduje niezrozumiałymi komunikatami. Teraz pokazał, że ubezpieczenie zdrowotne potrafi mi zlikwidować z dwutygodniowym terminem.
Tymczasem czytam w gazecie, że mBank buduje nowy mBank:
Wyzwanie Aliorowi Sync rzuci "Nowy mBank", w którego stworzenie BRE Bank chce zainwestować aż 100 mln zł. - Chcemy być "Facebookiem finansów" - zapowiedział, prezentując ten projekt Jarosław Mastalerz, wiceprezes BRE. A więc: możliwość wykupienia wycieczki od razu w serwisie transakcyjnym (bank oczywiście natychmiast "podstawi" pieniądze), geolokalizacja, czyli proponowanie klientowi rabatów w zależności od tego gdzie się akurat znajduje (np. przechodzisz obok sklepu z elektroniką i dostajesz na komórkę bon na 10-proc. zniżkę).
Może zamiast budować fantazje prezesów warto zatroszczyć się o istniejących klientów i przestać ich łupić, doić i traktować jak „konsumentów”?
Nie interesuje mnie fantazyjny twór zapowiadany przez Pana wiceprezesa. Bank nie jest i nie będzie centrum moich zainteresowań. Mam lepsze rzeczy do roboty niż chodzić po mieście sprawdzając w telefonie czy dostałem akurat bon zniżkowy.
Chcę mieć bank, który:
- świadczy usługi za rozsądne pieniądze z jak najprostszą taryfą,
- nie doi klientów: nie uzależnia np. marży kredytu od tego, czy klient jest w stanie kredyt przenieść/zrefinansować,
- nie zawraca mi głowy.
Moja lojalność wobec mBanku jest zerowa. Jestem klientem, bo muszę. Gdy tylko taki bank się na rynku pojawi, przeniosę się tam natychmiast.
Z ciekwości - co Cię zmusza do bycia klientem ww banku? Co unikalnego oferuje w stosunku do konkurencji?
Unikatowo wysoką marżę (>3%) na kredycie hipotecznym w CHF. Którego to kredytu nie da się zrefinansować z wielu powodów (między innymi dlatego, że mało kto oferuje teraz kredyty w CHF, a nawet jak banki oferowały, to nie potrafiły przeprowadzić operacji refinansowania bez przewalutowania). A jak już kredyt, to i konto, a jak konto, to i karta, a jak już tyle rzeczy, to czemu i firmowego konta tam nie mieć — im mniej instytucji z którymi muszę współpracować tym lepiej.
A tak serio — mBank jest najmniej beznadziejnym bankiem jaki znam. Przykładowo: spróbowałem millennium na konto firmowe, ostatnio z radością udało mi się w końcu zamknąć tam konto. Błąd.
Przyznam szczerzę, że zdziwiła mnie Twoja historia. Też mam konto w mBanku i też miałem wykupiony pakiet ubezpieczeniowy. Kilka miesięcy temu (chyba gdzieś pod koniec marca/na początku kwietnia) zadzwonił do mnie konsultant (czy jak ich tam zwą) i poinformował, że mBank rozwiązuje umowę z Allianzem, wobec czego moje ubezpieczenie wygasa, ale jednocześnie podpisują nową umowę z Medicą, więc jak chcę, to mogę od razu "odnowić" ubezpieczenie, co uczyniłem. Nie miałem przerwy w opiece medycznej i jeszcze bez problemu zapisałem się do specjalisty pod koniec kwietnia. Żeby nie było, nie jestem żadnym platynowym klientem VIP.