Warszawa: Miejski Inżynier Ruchu zawodzi
2011-09-16
Dziś coś dla Warszawiaków. W Gazecie Stołecznej dziś kolejne narzekania na miejskiego inżyniera ruchu.
Warszawski miejski inżynier ruchu nie potrafi wykonywać postawionych mu zadań. Nie wiem czy jest to wynikiem niekompetencji czy innych ograniczeń. Regularnie w Warszawie jednak popełniane są ewidentne błędy, remonty są opóźniane, a kierowcy stoją w niepotrzebnych korkach.
Przykład sprzed kilku tygodni — remont ronda Babka. Jadący Marszałkowską trafiali nagle na dziwaczne oznakowanie (zablokowany środkowy pas, brak informacji o objazdach i remoncie) i jeśli przegapili skręt w Stawki, to stali potem 30 minut w korku by do Stawki wrócić ul. Dziką. Potem zaś kolejne 30 minut spędzali w gigantycznym korku na Stawki do Andersa, gdzie ktoś zapomniał przestawić światła. W efekcie pusta Andersa miała ciągle zielone światło, a zapchana na kilometr Stawki dostawała zielone na kilkanaście sekund.
Osobnym pytaniem jest dlaczego a) rondo Babka zostało parę lat temu przerobione na dziwny i sprzyjający wypadkom system oraz b) dlaczego obecnie rondo Babka nadal jest „półturbinowe”, tzn. nadal są pasy kolizyjne gdzie są kłopoty.
Takie problemy zdarzają się regularnie. Przypomnę jeszcze, że inżynier Galas z zapałem likwidował zielone strzałki do skrętu w prawo, gorliwie interpretując niejasne rozporządzenie ministra.
Prezydent miasta powinien albo inżyniera zwolnić, jeśli przyczyną problemów jest niekompetencja, albo uzupełnić ten urząd, jeśli problem jest w braku czasu lub ludzi. W obecnej postaci „miejski inżynier ruchu” wyraźnie nie spełnia swojego zadania.
Potwierdzam. Jeden urzędnik na całą Warszawę to jest nieporozumienie. Może ma jakiś pomocników, ale efekt ich pracy jest mizerny. W mojej okolicy akceptował takie kwiatki jak ruch tranzytowy na drodze typowo osiedlowej albo pas do jazdy na wprost ze skrzyżowania kończący się chodnikiem. Najgorsze, że błędami za bardzo się nie przejmuje...