Gdzie są mapy na telefony?
2011-07-22
Dlaczego PPWK albo inna firma wydająca mapy nie zrobi aplikacji na iPhone, w której możliwe by było kupowanie map, zaś sam program potem wyświetlałby mapę i pokazywał niebieską kropkę w miejscu, w którym w danej chwili jestem?
Zastanawiam się nad tym za każdym razem gdy wyjeżdżam na wczasy rowerowe. Owszem, jest Google Maps, ale wymaga sensownej siły sygnału sieci komórkowej, a z tą bywa różnie. Do tego Google Maps jest mało przydatne rowerzystom — oznaczenia dróg nie zawsze są poprawne, często dane są przestarzałe, a ze zdjęć satelitarnych trudno się domyślić czy w danym miejscu da się przejechać rowerem, czy nie.
Podejrzewam, że w wydawnictwach kartograficznych są plany ambitnych aplikacji z cyfrowymi wersjami map, automatycznie wyznaczających trasy i posiadających wiele innych wspaniałych funkcji. Proponuję jednak zejść na ziemię i sprzedać dziś coś bardzo prostego: wskanowane mapy z programem pokazującym kropkę według wskazań GPS. Naprawdę niewiele więcej potrzeba.
Zaręczam, że jest naprawdę sporo turystów, rowerzystów, kajakarzy i żeglarzy, którzy za takie mapy chętnie zapłacą. Pieniądze same będą kapać, przy minimalnym wysiłku.
Jeśli czyta to ktoś z wydawnictwa kartograficznego, to deklaruję, że potrafię zorganizować napisanie takiej aplikacji.
Nie mam pojęcia jak na iPhone, ale od niedawna Google Maps na Androidzie potrafi na życzenie ściągnąć lokalnie mapę na kartę SD. Sprawdzone, działa.
Compass ma - nie wiem dokladnie jak z iPhone, ale mozna kupic skalibrowane mapy w formacie KMZ, ktore powinno dac sie do iPhona wgrac.
Wg mnie mapy PPWK chyba dawno przestaly byc sensownymi jesli o turystyke chodzi.
Compass udostępnia również mapy w zwykłych plikach JPG. Na Androida dostępna jest aplikacja OruxMaps wzbogacona o narzędzie desktopowe umożliwiające samodzielną kalibrację takiej mapy pod kątem aplikacji w telefonie. Podejrzewam, że na iPhone'a też coś się znajdzie, zwłaszcza że metadane kalibrujące są chyba jakoś ustandaryzowane.
Co do przydatności map PPWK w terenie - zgadzam się z przedmówcą. Jest mnóstwo lepszych wydawnictw (pod względem skali mapy, treści turystycznej, czytelności i aktualności) - z wspomnianym Compassem na czele.
Moja Wyspa Wolin osiągnęła ostatnio 2 sprzedane sztuki w ciągu jednego dnia (zysk, po odj. prowizji apple'a - około 20 zł).
Efekt - #5 top grossing travel w Polsce
#206 najwięcej zarabiająca aplikacja w Polsce
Dzień później sprzedaliśmy jeszcze jedną sztukę. Odbiło się w rankingach - wskoczyliśmy na #3 najlepiej sprzedającą się aplikację turystyczną w kraju.
Patrząc z tej strony:
Zaryzykuję stwierdzenie, że rynek jest zbyt mały. Jeśli aplikacje zarabiające 600 zł miesięcznie w środku sezonu lądują w szczycie rankingu turystyki, to przy inwestycji rzędu 10-15k w zrobienie aplikacji z mapą, taka inwestycja zwróci się, optymistycznie, po dwóch latach.
Patrząc z innej strony: powiedzmy, że atrakcję turystyczną odwiedza ok. miliona osób przez sezon. 4% z tego ma iPhone'y (czyli ok. 30 tysięcy osób). W przypadku płatnych aplikacji mówi się o sukcesie gdy ok. 3% osób z grupy docelowej je kupi - czyli w tym przypadku - 900 z 30 tysięcy osób. Optymistycznie zakładając zysk z jednej apki jako 15 zł - mamy ok. 13500 zysku w ciągu jednego roku.
Do tego nie zapominajmy, że aplikacje trzeba umieć wypromować. Ludzie niestety nie są przyzwyczajeni do szukania aplikacji turystycznych w sklepie (takie catch-22 - jest mało aplikacji, więc ludzie ich nie szukają, bo zazwyczaj nic nie znajdują. ludzie ich nie szukają, więc nie opłaca się ich produkować). A promowanie w innych mediach jest kłopotliwe - ATL odpada przy takich profitach, BTL praktycznie też, pozostaje Ci marketing partyzancki i PR. PR poniekąd też odpada, bo kto miałby o tym pisać? Wszystkie polskie iPhone'owe blogi są w stanie wygenrować kilkanaście sprzedanych sztuk aplikacji turystycznej, więc szkoda zachodu. Jakiś mainstream musiałby o tym wspomnieć...
Nie mówię, że aplikacje turystyczne się nie pojawią - miałem zapytania od trzech różnych wydawnictw na temat kosztów realizacji projektu (nie podjąłem się, bo nie biorę zleceń). Z tego co mi wiadomo przynajmniej jedno-dwa z nich nadal szuka jakiegoś wykonawcy, który chciałby ruszyć projekt za <10k, lub za udziały w proficie.
Dla porównania - *dwudniowe* profity z aplikacji o dmuchaniu żaby słomką w tyłek są większe niż suma zysków aplikacji turystycznej przez *ostatni rok*. I tu nie chodzi o słabą promocję - przypominam, że Wyspa Wolin zajmuje czołówki rankingów :)
Merlin: nie zgadzam się z Twoimi wyliczeniami. Bazujesz je na bardzo specyficznej aplikacji. Sam np. nie kupię "Wyspy Wolin", bo nie wybieram się na tę wyspę.
Przejrzałem kategorię "Travel" i problem w tym, że nie ma tam nic co *chciałbym* kupić (a kupuję sporo). Przewodniki Lonely Planet może bym kupił, gdybym się akurat wybierał do konkretnego miasta. Problem więc raczej w tym, że ta kategoria nie ma turyście pieszemu, kajakowemu, czy rowerowemu nic do zaoferowania.
Nie potrafię oszacować teraz wielkości rynku, pewnie należałoby wziąć oszacowanie wszystkich turystów pieszych, rowerowych, czy kajakowych w Polsce i zgadnąć ile procent z nich ma iPhone (albo jakiś telefon z Androidem). Wiem natomiast, że jest to znacznie większy rynek niż grupa odwiedzających wyspę Wolin, albo inną konkretną atrakcję turystyczną.
Aplikację do pokazywania map można zrobić raz a dobrze, a potem pozostaje skanowanie i wprowadzanie map. To nie jest drogie, jeśli się nie upiera na robienie "cyfrowych edycji" owych map.
Janie, od dawna potrzeby podobne do Twoich zaspokaja TrekBuddy i wspomniane mapy Compassu, lub mapy przygotowywane z pomocą Mobile Atlas Creatora.
... czy jednak nie lepiej sprawić sobie zgrabnego, turystycznego Garmina? :) Wtedy do dyspozycji mamy świetną, społecznościową i *polską* mapę: UMP (ump.waw.pl).
Pozdrawiam rowerowo :)
PS. Zdaje się, że link do FB w prawej kolumnie nie działa jakbyś chciał.