Oprogramowanie i domniemanie niewinności
2011-07-14
Połowa polskich firm korzysta z nielegalnych programów — czytamy w wyborcza.biz. Intryguje mnie jednak co innego:
Jak uniknąć kar - Podstawą jest zachowanie dokumentacji potwierdzającej posiadanie licencji na każdą kopię płatnej aplikacji, którą zainstalowano na firmowych komputerach - przypomina Krzysztof Żak. - Może to być oryginalna płyta z programem, jak i etykieta z numerem seryjnym.
Nie rozumiem, gdzie podziało się domniemanie niewinności? Czy jest w prawie wymóg posiadania dowodów na pochodzenie oprogramowania? Czy można ukarać mnie za to, że takich dowodów nie mam (czyli założyć winę, a ciężar udowodnienia niewinności przerzucić na mnie)?
Niech mnie ktoś poprawi — myślałem, że gdy policja zatrzyma mnie gdy jadę na rowerze, to nie skonfiskuje mi roweru razem z pompką i innymi akcesoriami dlatego że nie mam faktury zakupu na moje nazwisko?
Przecież wyraźnie napisane jest "nielegalnych", czyli nie chodzi o programy pirackie tylko zabronione przez prawo ;)
Domniemanie niewinności umarło razem z hurtowym opodatkowaniem "odszkodowawczym" na każdy sprzęt i nośnik pozwalający kopiować cokolwiek.
Przypuszczam, że to pewien skrót myślowy do faktu, że wg niektórych sprzedawców na kompletną „licencję” składa się np.: naklejka, nośnik i faktura zakupu. Natomiast możliwość solidnej prawnej egzekucji tego wydaje mi się wątpliwa (przy moich – być może wątłych – intuicjach prawnych).
Pozdr.,
[a]