Elektroniczne PITy i brak myślenia
2011-04-28
O programie e-Deklaracje pisałem już w zeszłym roku. To świetnie, że Ministerstwo Finansów udostępnia narzędzie do wypełniania formularzy podatkowych i łatwego składania ich elektronicznie.
Chciałbym jednak wiedzieć, który cymbał wymyślił, że zachowywane przez ów program PDFy (tak, to są po prostu PDFy-formularze) mają być zabezpieczone przed drukowaniem do pliku?
Gdy zachowam PDF w programie e-Deklaracje, to mogę go otworzyć wyłącznie Adobe Readerem. Nie dostaję Portable Document Format tylko Adobe Document Format. Normalnie zrobiłbym "Print" -> "Save to PDF", ale ta opcja została zablokowana. Mogę posłać dokument wyłącznie na drukarkę.
Jest to kompletnie idiotyczne. Chcę zachować te PDFy w celach archiwizacyjnych. Chcę, żeby były otwieralne przez dowolny program (np. Preview, iDocuments, Yep). Dlaczego program do wypełniania PITów zabrania mi zachowania mojego dokumentu na moim komputerze?
Drukując PITy na papierze, skanując i robiąc OCR rozważam niezmierzoną głębię braku myślenia u niektórych.
Wiem, że to bezsens, ale doPDF, jako drukarka pod windą, działa wyśmienicie.
Dla mnie sam fakt sprzężenia z Acrobat Readerem i Adobe Air wydaje się średnio dobrym pomysłem. Mam wrażenie, że wykorzystanie aplikacji serwerowej, serwującej poprawnie zbudowany HTML, pozwoliłoby zrezygnować z konieczności stosowania rozwiązań jakiejś konkretnej firmy i gwarantowałoby dostępność dla osób z obniżoną sprawnością.
Nie mam doświadczenia w budowaniu takich aplikacji i nie wiem, z jakimi ograniczeniami lub ryzykiem się to wiąże. Pamiętam jednak, że w Wielkiej Brytanii system wypełniania rozliczeń podatkowych działa właśnie w przeglądarce.
Rozumiem nerwy ale nie lepej zainstalowac sobie wirtualna drukarkę? PDF factory czy cos takiego toto sie nazywało chyba
Jarek: ale dlaczego mam się męczyć z jakimiś "wirtualnymi drukarkami"? Bo jakiś cymbał wymyślił, że PDFy z moim pitem będą bardzo bezpieczne i nie pozwolił mi ich zachować do pliku z okna "Print"?
Każdy program na maku pozwala na zapisanie PDFa z okienka dialogowego Print. Tylko Adobe Reader psuje i wyłącza tę funkcjonalność, gdy w PDF ustawiona jest odpowiednia flaga.
Niestety wirtualna drukarka nie pomaga. Po prostu tego nie da się wydrukować.
Próbowałem wydrukować UPO na dwóch PC, używając 3 systemów "drukarek PDF" i na żadnym się nie udało.
Skończyło się na paint i sklejeniem dwóch fragmentów PDF'a :(
To chyba urzędowa myśl, że papier urzędowy musi mieć pieczątkę - typowy polski przykład jak można zepsuć całkiem pozytywne wrażenie o produkcie.
To ja jeszcze zdradzę, że mi się udało w tym roku straszliwie zhackować super zabezpieczenia, instalując „wirtualną drukarkę” CUPS-PDF. Niestety, drukowanie owych PDFów i tak nie działało, za to w części "Advanced" udało się kliknąć "Print as Image" i dostać gigantyczne PDFy po 200-300MB. Owe to PDFy przepuszczone przez OCR stały się już w miarę normalnymi archiwizowalnymi PDFami, jakie mogę spokojnie zachować w archiwum.
Tylko po co ta cała bzdura?
Nie do końca rozumiem, czemu nie chcecie użyć ikony z dyskietką i zapisać po prostu pliku PDF na dysku? Pola formularza w czymś przeszkadzają, czy ten plik jest w jakiś inny sposób ułomny?
BTW: wirtualna drukarka Adobe PDF, instalowana z pakietem graficznym Adobe'iego, drukuje dokumenty z e-Deklaracji – wciąż nie można zapisać jako PDF z poziomu okna drukowania, ale nie ma już pól formularza.
rwoj: tak zapisany plik można otworzyć WYŁĄCZNIE za pomocą Adobe Acrobat Reader. Nie otworzy się w Preview ani w żadnym innym programie. W moim archiwum nie będzie widoczny w kolekcji PDFów, nie będzie poprawnie zindeksowany, nie da się wyszukać go na podstawie zawartości przez Spotlight.
Co najgorsze, nie mam żadnej pewności czy uda mi się go otworzyć za 5-10 lat. Nie chcę zależeć od jednego programu jednej firmy.
I zanim ktoś zapyta: programu Adobe Acrobat Reader każdy posiadacz maka stara się unikać, bo jak każdy program Adobe jest duży, paskudzi w wielu miejscach na dysku, instaluje się nie wiadomo gdzie, uruchamia swoje "updatery", które potem zawracają regularnie głowę, ciągle chce być domyślnym programem do otwierania PDFów. Ogólnie jest beznadziejny.
Przyznaję, że nie zwróciłem uwagi na ten "niuans" zapisu. To tylko potwierdza moje wcześniejsze obawy, co do wykorzystania rozwiązań Adobe. Jakkolwiek mogą być przydatne, także nie chciałbym zależeć od jednego programu jednej firmy.
Druk na drukarce wirtualnej Adobe PDF daje oczywiście obraz zapisany w PDF-ie – nie trzeba skanować, ale efekt ten sam. Żałosne.