Kody QR: dlaczego wszyscy z nich nie korzystamy?
2011-04-12
Kody QR są tak fantastyczną rzeczą, że aż dziw bierze, że nie przyjęły się bardziej poza Japonią.
Dla tych co nie znają tego wynalazku, QR jest rodzajem dwuwymiarowego kodu („paskowego”), o otwartej specyfikacji. Każdy może sobie generować własne, jest do tego mnóstwo oprogramowania. Jest też duży wybór czytników takich kodów.
W Japonii kody te są bardzo popularne, często używane np. w reklamach — zamiast wpisywać URL wystarczy „pokazać” telefonowi kod na reklamie lub w czasopiśmie i strona natychmiast otworzy się w przeglądarce.
W kodzie może siedzieć cokolwiek — adres strony internetowej (otworzy się w przeglądarce), informacje kontaktowe (zostaną dodane do książki adresowej), dane dostępowe do sieci WiFi, albo po prostu tekst. W kod wbudowana jest korekcja błędów, a odczytywanie go jest naprawdę niezawodne.
Uważam, że wszyscy powinni mieć kod QR na wizytówce. W ten sposób wczytanie kompletu danych kontaktowych bezpośrednio do mojej książki adresowej w telefonie zajmuje dokładnie dwie sekundy.
Jak wygenerować zaraz własny kod QR z danymi kontaktowymi? Wystarczy skorzystać z generatora online. Można też oczywiście użyć WolframAlpha, albo bezpośrednio użyć API Google Charts. Jest też wiele bibliotek które generują owe kody. Sposobów jest mnóstwo.
Do wczytywania na iPhone polecam darmowy program „Scan”, który działa szybko, nie zawraca głowy naciskaniem guzików, tylko po prostu skanuje i robi to co trzeba. Na telefony androidowe również wybór programów czytających QR jest duży.
Możliwych zastosowań jest mnóstwo, ale nawet gdyby było tylko to jedno najprostsze — wizytówki — to już by mi wystarczyło.
Dlaczego nie korzystamy? Bo nie działają. Mam dwa trzyletnie telefony nokii (w tym bardzo popularną E51) i nie są one w stanie przeczytać kodu paskowego, o QR nie wspominając - aparat fotograficzny po prostu się do tego nie nadaje.
Oprócz wąskiej grupy ludzi, którzy "muszą" mieć najnowszy/najmodniejszy telefon, większość ma stosunkowo proste lub kilkuletnie aparaty. Chyba po prostu musi dojść do naturalnej wymiany sprzętu. I wtedy kody QR staną się popularne.
Zgoda że semakody i QR to śwsietny wynalazek, ale oprócz tego co napisał Szymon, dodam, że ich popularność w Japonii wiąże się z dominacją telefonów jako urządzeń internetowych w Japonii - a ta z (relatywnie) niską popularnością pecetów, a to - prawdopodobnie - z dwoma sprawami - językiem, do którego nie pasuje UI peceta, oraz z tym, że Japończycy mało czasu spędzają w domu a dużo w pracy/szkole i dojazdach. A to jest sytuacja kiedy osobisty pecet nie jest przydatny, a telefon tak. Zauważ, że *kody są medium dla urządzeń mobilnych, użytkownikowi z pecetem są po nic, prościej kliknąć/przepisać link albo wrzucić zapytanie w Google (co na telefonie jest trudne albo żmudne).
Alex: ja nie pisałem, że semakody to świetny wynalazek. Pisałem o kodach QR i tylko o nich. Uważam, że tylko one zasługują na używanie, bo tylko one są sensownie skonstruowane, mają odpowiedni ekosystem i jest o nich wystarczająco dużo informacji.
A co do reszty — oczywiście racja, kody QR nie są dla użytkowników komputerów. Ale co z tego? Nigdy nie chciałem ich do tego używać. Wiem za to, że chociażby na konferencjach i spotkaniach branżowych, gdzie każdy ma super-telefon (albo po prostu iPhone) chciałbym je widzieć na każdej wizytówce.
Szymon: też sądzę, że poczekamy jeszcze trochę na to aż staną się popularne, ale — 1) kody QR z najlepszą korekcją błędu można odczytać nawet jak są kompletnie rozmyte i nieostre, więc nawet kiepskie aparaty bez focusowania powinny dać radę (pytanie czy jest oprogramowanie na takie telefony w ogóle?) i 2) nie wiem czemu tak jadowicie wypowiadasz się o ludziach, którzy mają telefony kupione po 2007. Nawet pierwszy iPhone potrafił odczytać kod QR.
Kodów QR rzeczywiście nie próbowałem. Próbowałem paskowe EAN13 i 128 - do tego było oprogramowanie. Nie poradziło sobie kompletnie. Było zresztą widać, że z takiego zdjęcia nie da się nic wycisnąć.
Co do jadowitości, to raczej chciałem zwrócić uwagę na to, że poza liderami, czy pionierami (nie pamiętam, jak się nazywa się ta grupa pierwszych klientów), których jest stosunkowo mało, większość nie ma odpowiedniego sprzętu/gotowego oprogramowania. A bez powszechności nie będzie popularności. Miało nie wyjść jadowicie ;)
Szymon: kody paskowe czytają się znacznie gorzej niż QR, chociażby dlatego, że w QR siedzi korekcja błędów Reed-Solomon. Testuję na swoim iPhone i QR odczytuje w ułamku sekundy nawet jak są nieostre, ruszają się, są obrócone, itp. — tymczasem kod paskowy wymaga precyzyjnego wyrównania, stabilnego trzymania telefonu i dobrej ostrości.
Janku, twój wspaniały antyspam jak się okazuje pożarł przedwczoraj mój długi komentarz, więc napiszę jeszcze raz w skrócie: QR-kody były w Japonii usługą udostępnioną przez sieci komórkowe i to ustawiło ekosystem. Poza tym ekosystemem do momentu pojawienia się odpowiedniego softu dla iApple i Androida nie było praktycznie żadnego oprogramowania do generowania i czytania QR-kodów (ani semakodów). Teraz jest z tym lepiej ale i tak słabo, także we F/L/OSS. Nie było QR-kodów bo nie bylo ich jak zrobić.
Alex: przepraszam za mój antyspam. Niestety, mam na niego zerowy wpływ, poza tym, że zgłaszam problemy do Squarespace. Na szczęście takowe zdarzają się rzadko.
Ksiazka z QR kodami
http://roztocze.net/newsroom.php/31416_Rogalski_z_kodami_QR.html%20
Na stonie http://tigerbarcodes.com istnieje możliwość generowania kodów kreskowych 1D i 2D (między innymi EAN-13)
1D: Codabar, Code128, Code39, EAN-13 , EAN-8, MSI, UPC-A
2D: QRCode, Aztec, DataMatrix, PDF417
Można je dowolnie obracać oraz zmieniać ich rozmiar (suwakiem).