Afryka wiecznej wojny
2010-03-31
Przerażający artykuł o wojnach w Afryce.
Najgorsze jest to, że afrykańskie wojny nie są właściwie wojnami: nie ma ideologii, celu do osiągnięcia, ani strategicznych punktów do zdobycia. Środki, czyli walka, stają się celem same w sobie.
Szokujące jest to, że podczas gdy dyskutujemy sobie o najnowszych gadżetach elektronicznych, na większej części jednego z kontynentów ludzie się nawzajem wymordowują na najbardziej okrutne sposoby.
I nikt nie ma pomysłu co z tym zrobić.
Najgorsze jest to, że ci, którzy mają pomysł i coś starają się z tym robić zazwyczaj powodują jeszcze większy chaos i zaogniają konflikty - vide http://www.bbc.co.uk/blogs/theeditors/2010/03/ethiopia.html
Marcin: właśnie — wysyłanie tam pieniędzy, albo co gorsza nadprodukcji towarów i żywności, nie jest żadnym rozwiązaniem.
@Jan: a z drugiej strony nie wysyłanie (nie pomaganie wprost) jest jak odwracanie się od problemu. Nie widzę tutaj dobrego rozwiązania:/
Ponieważ rozwiązanie jest jeszcze gorsze - przynajmniej tymczasowo - niż problem. Sprowadza się do wysłania tam wojsk i poświęcenia kikludziesięcu lat i wieluset miliardów USD na budowanie od podstaw państw i społeczeństw. To zadanie na 3 pokolenia co namniej. NIe ma na to ani czasu, ani pieniędzy, ani środków (dość żołnierzy, pieniędzy, sprzętu) ani wreszcie woli politycznej.
Poza tym, w Afryce zaczyna się nowa "Wielka Gra" - Chinom za inwestycje w infrastrukturę władze rewanżują się koncesjami na kopaliny. USA niedawno wydzieliło "Africa Command" jako kolejne, bodaj 10 jednolite dowódctwo (http://en.wikipedia.org/wiki/Unified_Combatant_Command). To nie będzie sprzyjać stabilizacji.... Afryka będzie Azją XXI wieku - miejscem "proxy wars" miedzy aspirujacymi do roli mocarstw...
Budyń: to o czym piszesz nie jest możliwe na skalę kontynentu. Amerykanom nie udało się to w Iraku — czytaj: największej armii świata nie udało się to na skrawku lądu, który jest w większości pustynią i jest wielkości 1.4% powierzchni Afryki.
No, największą armię świata to OIDP mają Chiny.
podobna wojna ma miejsce z FARC w Kolumbii, a ostatnio wyborcza opisuje, że sobie coraz lepiej dają z nimi radę.
@Jan Rychter
"My point exactly!" Zresztą, wprost to napisałem.
PS: W Iraku się udało, tak jak Sowietom w Polsce po 1945 roku - po prostu "znacjonalizowano" konflikt, a w Iraku dodatkowo cichaczem przywrócono dawnych ludzi (tak jak Patton dawnych nazistów) i Irak wygląda na załatwioną sprawę.