Mój internet murem podzielony
2010-03-02
Dziś będzie futurystycznie.
Jedni mowią, że internet powoduje ogłupienie i ludzkość nieuchronnie zmierza do zidiocenia. Twierdzą, że od kiedy możemy wymieniać się na LOLcaty i okładać błotem w forach Gazeta.pl i Onet, jesteśmy ściągani w dół do przepaści. Film „Idiocracy” dobrze pokazuje taką wizję przyszłości.
Inni twierdzą, że dzięki internetowi pojawiły się niespotykane dotąd możliwości zdalnego nauczania i dostępu do wiedzy, dzięki czemu możemy się lepiej rozwijać. Będziemy cywilizacją intelektualistów, naukowców i artystów.
Moim zdaniem wyjątkowo prawda nie leży pośrodku, a jedni i drudzy mają rację.
Myślę, że przez internet ludzkość będzie dzielić się coraz wyraźniej na dwie grupy. Jedni zgromadzą się w 4chan i tym podobnych miejscach, dostając tam potwierdzenie własnej tożsamości. Drudzy skorzystają z tego, że kurs algebry z MIT jest dostępny dla każdego, a wytłumaczenie nowego pojęcia można mieć na ekranie w sekundę. Jednych internet ściągnie w dół, innych pociągnie do góry. Średniaków będzie coraz mniej.
Wizję podzielonej na klasy ludzkości przedstawiali chociażby H.G. Wells w „Wehikule Czasu” (Morlokowie i Elojowie) czy Larry Niven w „A World out of Time” (Boys/Dikta).
Ciekawe co faktycznie się stanie?
Widzisz, Janku! Czas byś do swoich blogów dolispował głosowania. Będzie można głosować w którym z tych dwóch grup się znajdujemy. Będzie bardzo naukowo i demokratycznie.
Myślę, że Gibson trafnie przewidział w swojej serii książek, jak będzie wyglądała przyszłość Internetu i jego wpływu "na świat". Będzie nadal tylko narzędziem, z którego większość będzie korzystać tak, jak z lodówki czy telewizora, a mała grupa będzie go rozkminiać na metapoziomie, że internet "żyje", czy "dzieli". A nie dzieli bardziej niż pochodzenie lub ambicja. Bogatym można być dzięki aktywności lub "z domu". Myślącym tak samo.
Pozdrawiam
gdy rozważa się podział ludzi na jakieś grupy pod względem pewnej cechy, a potem nazywasz to "klasami", to domyślamy się, że chodzi o taki podział, że nie występuje znaczący przepływ ludzi z jednej grupy do drugiej. Ale czemu taki przepływ nie występuje? Czy są jakieś istotne trudności, czy też nie ma motywacji żeby przejść z jednej klasy do drugiej? Zwykle wpływ internetu ocenia się jako znoszący te trudności. Ale nadal może brakować motywacji (by uczyć się algebry).
Krzysio: 1) 80% kierowców uważa, że ich umiejętności są powyżej mediany, 2) wyrosłem z pisania własnego oprogramowania do blogów, bo kiedyś jak chciałem sam pisać, to skończyło się na czekaniu dwa lata aż napiszę.
Marcin: są ludzie, którzy twierdzą, że internet znosi te trudności — i to jest prawda, znosi. Nie znaczy to jednak, że każdy skorzysta z możliwości samorozwoju. To, co widzę, wskazuje na to, że podział na klasy wystąpi samoistnie. Już się zarysował, a będzie się moim zdaniem tylko pogłębiać.
Uważasz, Janku, że ludzkość przed internetem nie dzieliła się na te grupy?
Nie jest tak, że internet tylko pozwala nam ten podział zauważyć?