Do czego używam iPada?
2010-12-09
iPad jest urządzeniem, które zapełnia bardzo konkretną lukę. Jeśli ktoś się spodziewa, że będzie pełnić rolę „super przenośnego laptopa z photoshopem”, to się rozczaruje.
Do czego ja używam iPada? Najłatwiej odpowiedzieć na to pytanie patrząc na to, jakie programy mam w „docku” (to takie, które są zawsze widoczne). Po kolei:
- Safari: większość wiadomości w sieci czytam na iPadzie,
- Mail: co prawda nie piszę dużo, ale często sprawdzam pocztę, otwieram załączniki do przeczytania, przekazuję dalej,
- GoodReader: jedna z najczęściej używanych aplikacji, czytam nim książki, publikacje, artykuły,
- Reeder: fantastyczny czytnik RSS, dzięki niemu w ogóle przestałem czytać RSSy na komputerze,
- Instapaper: długie artykuły z sieci lądują tu do przeczytania później,
- Videos: filmy i seriale.
Gdyby krótko podsumować: WWW, poczta, czytanie i oglądanie filmów.
Dlaczego wolę czytać na iPadzie niż na ekranie laptopa? To proste: od ekranu laptopa oddziela mnie klawiatura, kompletnie bezużyteczna przy czytaniu. Mam więc ekran, który jest za daleko ode mnie, a do tego jest w idiotycznym do czytania formacie (16:9 albo 16:10 w nowoczesnych laptopach, czyli „poziomy pasek”). Zdecydowanie więc wolę trzymać w ręku sam ekran, który mogę mieć bliżej i nie męczyć tak oczu.
Artur Kurasiński nie widzi sensu w kupowaniu iPada. Zgodzę się z nim do pewnego stopnia: jeśli ktoś nie czyta i nie ogląda filmów, iPad nie ma dużego sensu.
Skąd biorę owe książki i filmy? Oczywiście nie kupuję w iBooks ani w iTunes. Ale nie rozumiem rozdzierania szat i śmiertelnego obrażania się na iPada za to, że niewiele można w tych sklepach w Polsce kupić. Sam kupuję regularnie e-książki w: O'Reilly, Pragmatic Programmers czy Manning. Filmy przegrywam z DVD: mając program RipIt cała operacja sprowadza się w zasadzie do jednego kliknięcia.
Dla mnie więc iPad jest bardzo przydatny. Używam go przynajmniej 2h dziennie i nie zamieniłbym go na nic innego. Za jedną z największych jego zalet uważam, że po prostu działa i nie zawraca mi głowy. Nie muszę spędzać czasu na „zarządzanie systemem”, ani kupować programów, które go optymalizują albo pozwalają mi „lepiej organizować”. Mogę robić to, co naprawdę chcę: czytać wiadomości, oglądać filmy, czytać książki.
Grzegorz Marczak pisze o tym, że 7-calowy tablet Samsunga sprzedaje się nieźle. Bardzo mnie to cieszy, bo uważam że jest niezdrowe, gdy istnieje tylko jeden dominujący producent na rynku. Chciałbym, żeby była konkurencja i żeby Apple miało trudniej. Niestety, Grzegorz ma rację pisząc „Samsung i RIM muszą pokazać, że różnią się od Apple czymś więcej niż parametrami technicznymi tabletów” — niestety, bo jak dotąd nie pokazali i nic nie wskazuje na to, że pokażą.
A to ja powiem jako ciekawostkę, że ja do tego samego używam telefonu. Niby mniejszy ekran, ale urządzenie bardziej poręczne - telefon mogę nosić w kieszeni,
To co napisałeś wydaje mi się potwierdzac tezę, że iPad to raczej odpowiednik iPhona z wielkim ekranem a nie coś kompletnie nowego. A Galaxy Tab też pewnie można podsumować jako Galaxy S z większym wyświetlaczem.
Sebastian: pogadamy za parę lat. Też kiedyś czytałem książki na Palm III, potem na V i na T5. Teraz niby mam dokładnie te same programy na iPhone, ale już nie czytam na nim, jeśli naprawdę nie muszę. Starość nie radość.
A co do ekranu, to iPhone nijak się ma do iPada jeśli chodzi o działanie aplikacji. Ekran 10" i ten 2.5" w iPhone to są zupełnie, ale to zupełnie różne rzeczy. Chociażby dlatego, że na tym mniejszym można wszędzie sięgnąć kciukiem trzymając telefon w jednej ręce.
Nie rozumiem zresztą tych zapędów do podsumowywania wszystkiego stwierdzeniem, że coś jest tym samym co X tylko z innym wyświetlaczem. Na tej zasadzie każde urządzenie, jakie mam — od zegarka, poprzez telefon, ipada, laptopy, komputery i telewizor jest tym samym, tylko z innym wyświetlaczem.
Arturowi (i wielu innym ludziom) chyba sie cos pomylilo biorac iPad'a do reki, albo wzieli go z zalozeniem - iPhone/iPod touch z wiekszym ekranem.
U mnie bylo troche inaczej - sciagnelem sobie iPad'a po premierze w UK od znajomego, zeby miec do developerki - nie planowalem go jakos szczegolnie uzywac - wydatek do pracy, jak sie przyda do czegos jeszcze - swietnie.
Po tych kilku miesiacach zastanawiam sie gdzie bylo to urzadzenie wczesniej. Uzytkowanie iPhone'a mocno mi spadlo, bo po co meczyc sie z gra czy nie daj boze czytaniem czegos z tak malego ekranu, jezeli mam sporego iPad'a? Co prawda nie ogladam filmow, bo od tego mam duzy ekran komputera i moge sie wygodnie rozlozyc na fotelu, ale kiedys nie chcialo mi sie zgrywac jednego filmu po sieci na komputer w sypialni, wiec zrzucilem po kablu na iPad'a i w lozku grzecznie obejrzalem - milo.
Do tego iPad to moj glowny "komputer" weekendowy. W tygodniu i tak chodzi wielka maszyna, wiec mam wybor, ale w weekendy coraz czesciej nie wlaczam nawet laptopa (chyba, ze musze cos zrobic), tylko co jakis czas chwytam ipad'a i po 1 sec jestem w sieci, gdzie moge sprawdzic maila, jakas informacje w necie, RSS'y. Odpalanie lub utrzymywanie zasilania w kompie do takich rzeczy jest bez sensu.
Do tego dochodza wspolne gry w towarzystwie, gdzie nie trzeba sobie podawac malego urzadzonka, tylko pomiedzy graczami lezy "plansza" iPad'a, kazdy wszystko widzi i moze grac/dotknac.
Nie musze chyba tez mowic, ze juz przed premiera iPad byl "the ultimate toilet device" ;)
Na koniec porownam calosc do innych przedmiotow codziennego uzytku. Niedawno kupilem sobie fotel, bo ten ktory mialem byl wygodny do pracy laptopowej, ale desktopowej juz nie. I teraz mozna powiedziec, ze wydalem kilka stowek na tylko wyzsza wersje fotela ktory juz mialem - co nie zmienia faktu, ze ten jest wygodny, uzywam go na codzien i znajduje u mnie swoje zastosowanie. A to, ze nie ma zbudowanego masazera, synchronizacji wifi z uzytkownikiem, bluetootha (everything is better with bluetooth), nie zastepuje mi lozka (ktore juz przeciez mialem) i nie odwala za mnie roboty - no coz - widocznie wystarczy mi to co "tylko" robi.
dzięki za wpis,
właśnie biłem się z myślami czy kupić ipada zwłaszcza, że cena jest dość atrakcyjna.
dla mnie najważniejsza korzyść to właśnie czytanie: książek, e-gazet, pdfów itp.
czytanie przy biurku na laptopie jest męczące ale jeszcze bardziej męczące
jest odpinanie za każdym razem kilku kabli i przenoszenie się z laptopem na
kanapę
mam nadzieję że ipad to zmieni,
pozdrawiam
Hmmm. Co komu wygodne. Zwolennicy i przeciwnicy różnych gadżetów zawsze wdadzą się w zaognione dyskusje o zaletach i wadach. Tymczasem wszystko zależy od celu. Ja robię wszystko w jednym czasie: czytam pdf z pism naukowych, piszę swoje różne rzeczy z różnym przeznaczeniem, cały czas robię jakieś prezentacje, a w międzyczasie odrywam się słuchając czegoś przez radio internetowe. Gdzieś między trzecim a piątym ładuję zdjęcia i je obrabiam ( lub nie), odpowiadając na maile czy czaty od szefa, współpracowników i przyjaciół. Znalazłoby się jeszcze kilka innych rzeczy. Mały laptop jest dla mnie optymalnym rozwiązaniem, aczkolwiek poważna praca z filmem video lub zdjęciami zawsze gdzieś jest robiona na dużym tradycyjnym sprzęcie.
Gdybym jako taki skomplikowany klient chciała mieć coś, co odpowie każdej potrzebie, to musiałaby to być rzecz niewielka, z błyskawicznym procesorem, dobrym ekranem, dobrą konfiguracją pracy, bardzo dobrą grafiką, intuicyjnym designem, nie zapychająca się co chwila, ani nie zapychająca się po pewnym czasie jak większość sprzętów, które pracują coraz wolniej i wolniej nawet jak są całkowicie przeinstalowane co 6 m-cy. Za takie coś zapłaciłabym nawet większe pieniądze. Sęk tylko w tym, że sprzęt ma to do siebie, że powinien się niszczyć, zużywać. Bo jak będzie zbyt dobry zbyt długo, to ktoś nie zarobi, ot co. Tak czy owak, nadal czekam na sprzęt swoich marzeń.
Rowniez uzywam iPada do podobnych rzeczy. Super jest to ze za kazdym razem jak cos chce spr. W necie nie musze odpalac kompa. Noi w lozku sprawdza sie super podczas czytania, przegladania www. Polecam