Nie ma czegoś takiego jak „open source”!
2010-12-10
Za każdym razem gdy czytam lub słucham prawnika, wypowiadającego się o licencjach na oprogramowanie, podwyższa mi się ciśnienie.
Cytując z wystąpienia Pawła Lipskiego (Wierzbowski Eversheds) z Auli 57:
Jeśli użyjemy oprogramowania open source to nasz produkt również będzie open source […] I czy nasz inwestor sobie z tego zdaje sprawę?
Nie pierwszy raz mam do czynienia z takim skrótem myślowym. Przyszpilony później prawnik na ogół tłumaczy się, że wytłumaczenie wszystkich niuansów różnych licencji nie jest możliwe w krótkim czasie wystąpienia.
Nie zgadzam się. Moim zdaniem jeśli się rozumie na czym polegają różnice między licencjami typu „open source”, można bardzo łatwo o nich powiedzieć i używać precyzyjnych sformułowań. Jako absolutne minimum powinno być wymagane powiedzenie, że licencje typu GPL wymagają przekazania kodu źródłowego klientom (ale tylko tego, który modyfikowaliśmy albo włączyliśmy do swojego oprogramowania i tylko tym klientom, którym oprogramowanie przekazujemy), zaś licencje typu BSD/MIT/Apache wymagają na ogół tylko wspomnienia, że się danego oprogramowania używa. Trudne? Zawiłe? Nie do wytłumaczenia w minutę? Nie sądzę.
Podejrzewam, że prawnicy często po prostu nie orientują się dobrze w świecie licencji na oprogramowanie i dlatego mówią ogólnikami. Najlepszym zresztą na to dowodem jest to, jak mało prawników zwraca uwagę na klauzule antypatentowe w GPL i LGPL (v2), które są w praktyce znacznie większym problemem niż wymaganie przekazania kodu źródłowego.
Co do GPLa, to chyba nie tyle przekazac kod zrodlowy, co dostep do kodu oprogramowania (sprzedawanego publicznie - nikt nie zmusi nas do udostepnienia kodu aplikacji sprzedawanej jako SaaS), co dostep powinien byc jednakowy. Czyli jezeli sprzedajemy wersje binarna za $1000 to za zrodla nie mozemy sobie liczyc np. $5000, ale moge sie mylic.
Co do zapisow antypatendowych, to rzeczywiscie sprawa jest bardziej skomplikowana, chociaz sama licencja GPL jest relatywnie glupia i staram sie jej unikac jak ognia.
Jarek: IMHO moje jedno zdanie w artykule powyżej dokładnie wyjaśniło wymagania GPL.