Ściema bankowo-kredytowa
2010-01-06
Dziś znowu o bankowcach. Owszem, nie lubię banków i bankowców, a w dodatku sami się tak podkładają…
Polska wprowadza prawo zobowiązujące banki do informowania klientów o rzeczywistych kosztach kredytów. Komplet informacji zmieści się na połowie jednej strony A4 i umożliwi klientowi podjęcie decyzji bez zastanawiania się nad haczykami ze strony banku.
W Wyborcza.biz czytamy, że „bankowcy do zmian podchodzą bez entuzjazmu”. Doprawdy?
Najlepsza jest jednak wypowiedź eksperta:
Norbert Jeziolowicz ze Związku Bankow Polskich ostrzega, że po ich wprowadzeniu klienci będą dłużej czekać na kredyty. - Klient nie będzie mogł podpisać umowy i dostać pieniędzy od ręki. Najpierw doradca przygotuje formularz ze szczegołami pożyczki, klient będzie musiał mieć czas na jego przeanalizowanie, a dopiero potem będzie mogł zaciągnąć pożyczkę - tłumaczy ekspert ZBP.
Tłumaczenie: bójcie się klienci, za karę każemy Wam czekać, a w tym czasie wykupią Wam wszystkie czerwone samochody!
Ściema.
Jeziolowicz zapowiada też, że cena kredytow wzrośnie: - Co roku banki w Polsce udzielają 20 mln pożyczek. Jeżeli do każdej będą musiały dodać trzy kartki papieru, to będą potrzebować dodatkowych 60 mln kartek. Do tego trzeba doliczyć koszty zmian w systemach informatycznych, opłacenie prawnikow etc.
Tłumaczenie: bójcie się klienci, bo oto za karę podrożeją Wasze kredyty!
Ściema totalna.
W zasadzie nie wiem czy zaklasyfikować te wypowiedzi jako zabawne czy jako niekompetentne, bo ze strony Związu Banków Polskich oczekiwałbym raczej wypowiedzi w rodzaju „cieszymy się z nowych zasad, pozwolą one na większą otwartość i zbudowanie zaufania ze strony klientów do banków. Też by była ściema, ale chociaż udająca rzeczywistość.