Adobe Flash na iPhone: dziękujemy, obejdzie się
2010-01-11
Co rusz powraca awantura o dostępność Adobe Flash na iPhone.
Flash często malowany jest jako absolutnie niezbędny do korzystania z internetu. Bez Flasha, mówią entuzjaści, nie ma internetu. Nie da się korzystać z bogatego WWW, nie da się zrobić zakupów, jest się kulawym ślepcem w sieci.
A tymczasem ja znam dokładnie zero sensownych zastosowań technologii Flash. Zero. Nic. Tak, wiem, zaraz pewnie w komentarzach ktoś wskaże jakąś zabawkę w internecie — wybieracz kolorów, edytor graficzny, narzędzie do oglądania panoramy. Wszystko ładne i zabawne — ale realistycznie, Flash nie jest mi do niczego potrzebny. Owszem, używam go do oglądania filmów z YouTube, ale to tylko dlatego, że YouTube nie zamieszcza filmu bezpośrednio, jak już by mogło.
Moim zdaniem wielki krzyk o dostępność Flash na iPhone rozlega się głównie w niewielkim pokoju, gdzie siedzą projektanci i graficy. Dla nich dobre narzędzia autorskie oznaczają, że nie trzeba się znać na tych wszystkich „sprawach technicznych” jak CSS czy HTML. Nie trzeba też martwić się jakością implementacji standardów w przeglądarkach. Niedaleko od tego pokoju siedzą informatycy, więc u nich też się trochę krzyku rozlega.
Adobe nie marzy o niczym innym, jak o zrujnowaniu standardowego świata HTML/CSS przez przeniesienie treści do małego okienka „Flash”, kontrolowanego w całości przez nich. To samo próbuje osiągnąć Microsoft — najpierw przez ActiveX (nie udało się), teraz przez Silverlight. W każdym przypadku cel jest ten sam (ominąć niewygodny świat standardów i kompatybilności), a argumentacja równie obłudna (bogatszy medialnie świat przeglądarki internetowej).
Cieszy mnie, że Apple daje odpór Adobe i że flasha na iphone nie ma. Mam nadzieję, że nigdy nie będzie. Oczywiście powody, dla których Apple odmawia są dalekie od altruizmu. Też nie chcą oddawać kontroli nad platformą i dzielić się zyskami. Tym niemniej, gdy myślę o iPhonie gdzie strony ładują wielkie kawałki flasha, gdzie bateria starcza na połowę tego co dziś, gdzie przeglądarka przestaje działać z powodu plug-inów, cieszę się, że do tego nie dojdzie.
Dziękujemy, obejdzie się.
Akurat Silverlight jest o dziwno dużo fajniejszy niż Flash... Netflix go używa do swojego playera VOD i jestem zaskoczony jak stabilnie i bezproblemowo działa (i to w niemalże wrogim środowisku, bo na Macu). Podoba mi się, że w przeciewieństwie do Flasha nie sprawia, że mój komputer zaczyna wydawać dźwięki jakby chciał zaraz wystartować...
"Moim zdaniem wielki krzyk o dostępność Flash na iPhone rozlega się głównie w niewielkim pokoju, gdzie siedzą projektanci i graficy." - aa, to chyba ci sami, którzy zamiast informacji w postaci porządnych zdjęć towaru i cen chcą mi sprzedać mrygający wizerunek marki.
Ryszard: to w wymiarze technologicznym. W politycznym Silverlight nie różni się od Flash -- jedno i drugie jest próbą zawłaszczenia tego krnąbrnego, otwartego, niedobrego Internetu i przerobienia go na własne "standardy".
Kasica: ciekawe, że to idzie branżami. Przykładowo każdy restaurator w Warszawie myśli, że trzeba mieć stronę z animowanymi kwiatuszkami i melodią, najlepiej jako Jeden Wielki Plug-In. Im mniejsze okienko w środku ekranu, tym lepiej. I w żadnym wypadku nie powinno się dawać przeszukiwać by znaleźć tak prozaiczne informacje, jak powiedzmy, godziny otwarcia lub telefon.
Glupi jestes ze takie rzeczy gadasz ciemnota przez ciebie przemawia mowisz ze masz nadzieje ze nigdy nie bedzie to co wolisz buraku w miejscu stac zamiast miec dostep do coraz szerszych funkcji w iphonie?Zapewne jestes posiadaczem noki albo innego szajsu i zazdrosc przez ciebie przemawia typowy polaczek:/