Aula 38 i StartupSchool’09: wrażenia
2009-09-25
Prezentacje uczestników StartupSchool obejrzałem zza obiektywu aparatu. Robienie zdjęć jest bardziej absorbujące niż się wydaje, opiszę więc tylko ogólne wrażenia.
Przede wszystkim, było bardzo dobrze. Warto to zaznaczyć, bo obserwując dyskusje na blipie czy flakerze mogą nasuwać się inne wnioski. Nie brakuje kanapowych krytyków o niewielkich dokonaniach za to dużych opiniach. Polecam krytykom zastanowienie się, czy w wieku 16-20 lat rozwinęliby przez wakacje pomysł startupowy, a potem stanęli przed ponad 150 osobami ze znacznie większym doświadczeniem od siebie (znanymi jako krytyczna publiczność) i zaprezentowali swój pomysł.
Największe plusy:
* Z każdej z jedenastu prezentacji dowiedziałem się, na czym polega przedsięwzięcie. Jeśli ktoś myśli, że to oczywiste, to słyszał mało prezentacji młodych firm. Na warszawskim mini-seedcampie na przykład nie wszystkie prezentacje spełniały ten warunek.
* Każdy prezentujący powiedział na czym firma planuje zarabiać. Mocne zakotwiczenie w rzeczywistości to jak podejrzewam robota Rafała Agnieszczaka. Dobrze wykonana.
* Każdy prezentujący zmieścił się w czasie (5 minut)!
Z mniejszych, a niedocenianych plusików — prezentujący nie peszyli się mikrofonem, który ciągle przestawał działać. Opanowywali nerwy. Gdy zapomnieli o czym mieli powiedzieć przy danym slajdzie, potrafili bez paniki zajrzeć do notatek. Do niepowodzeń podchodzili z humorem. Wszystko to są rzeczy trudne, które przyjmuje się za oczywiste. Jeśli ktoś próbował występować publicznie to wie, że wcale oczywiste nie są.
Wiele osób myśli, że liczy się pomysł — błysk geniuszu — a reszta potem przychodzi sama. W rzeczywistości jest inaczej: pomysły są tanie, a liczy się jak skutecznie potrafi się je wykonać. Prezentowanie celem zdobycia finansowania lub klientów jest jednym z najważniejszych zadań w firmie. Nie wolno go nie doceniać.
Nie widziałem jeszcze w działaniu zbudowanych przez lato aplikacji, ale pod względem przygotowania zespołów StartupSchool jest zdecydowanie udanym przedsięwzięciem. Rafał Agnieszczak i Aga Lewandowska-Dziewięcka zrobili kawał dobrej roboty. Tylko tak dalej — i trzymam kciuki za młode zespoły!