Z życia przedsiębiorcy: zwrot podatku
2009-07-06
Prawie dostałem dziś zwrot nadpłaconego podatku. A prawie, jak wiadomo, robi wielką różnicę.
Urząd Skarbowy przelał pieniądze na konto prowadzone w Euro. Bynajmniej nie jest to rachunek, który na druku NIP-1 wskazałem jako rachunek przeznaczony do zwrotu podatku (i do którego musiałem dostarczyć Urzędowi oryginał umowy prowadzenia rachunku!). Poza rozlicznymi prowizjami i przeliczeniem ze złotówek na Euro oznacza to, że teraz mam trochę Euro zamiast złotówek, a że wydaję pieniądze w złotówkach, a nie w Euro, to będę musiał owe Euro sprzedać, co mnie będzie dodatkowo kosztować.
Zadzwoniłem do Urzędu Skarbowego wyjaśnić sprawę. Jak się okazało, panie przelewające zwroty nie mają żadnej adnotacji „w systemie” co do tego który rachunek służy do zwrotów. Wybierają rachunek przypadkowo. Cała biurokracja przy rejestracji działalności jest więc na nic.
Oczywiście sprawy nie wyjaśniłem, bo wymaga to Głównej Księgowej, a Główna Księgowa o 15:46 była już niedostępna. Mam zadzwonić jutro. Jak przypuszczam, jest to sprawa z kategorii tych niezałatwialnych, a ja po raz kolejny wybiorę stratę finansową ponad stratę czasu na walkę z urzędem.
Od dziś zamierzam regularnie pisać o tym, co może przydarzać się przedsiębiorcy: nonsensach biurokratycznych, źle lub dobrze zorganizowanych urzędach, pułapkach. Takie artykuły będą w kategorii Z życia przedsiębiorcy.
Czekam na kolejne niuanse z życia przedsiębiorcy, z dużą chęcią poczytam co mnie będzie czekać...
to tylko czekać kontroli teraz:)
Kontroli nie ma co specjalnie się obawiać. W tej akurat działalności już jedną miałem, dawniej już przeszedłem w rozmaitych firmach kilka. Do kontroli należy podchodzić jako do elementu prowadzenia działalności -- urząd ją czasem przeprowadza, wtedy trzeba pomóc i współpracować, jeśli wszystko prowadzone było sensownie, to nie ma większych problemów.
Urzędy się nie zmienią do póki nikt tam nie będzie myślał długofalowo. Miałem okazję rozmawiać z szefami IT w Urzędzie Marszałkowskim. Podejście jest takie, że nie ma co się wychylać skoro i tak co władza nowa do od kierownika w górę jest wymiana "kadry", a decyzje stricte IT podejmują ludzie którym IT kojarzy się z ET :)
Licencja na soft X kosztuje Yzł/rok. Ta sama licencja na 3 lata 2*Y. Tylko urząd nie kupi licencji na 3 lata bo budżet liczony rok w rok :) Takie to myślenie.
Pozdrawiam