Powielanie

2008-10-13

Przeczytałem właśnie listę projektów, jakie FSF (Free Software Foundation) uznaje za priorytetowe w swojej misji popularyzowania wolnego oprogramowania. Przeczytałem -- i jestem zmartwiony.


Wobec otwartego oprogramowania regularnie pojawia się zarzut, że jest ono jedynie powielaniem tego, co zrobiły firmy jako oprogramowanie komercyjne. Według tej teorii tworzone metodą bazarową wolne oprogramowanie nie wnosi nic nowego, nie ma w nim innowacji, może jedynie kopiować już istniejące rozwiązania.

Bardzo chciałem się z tą tezą nie zgadzać, ale w tej chwili już nawet FSF wytrąca mi oręż z ręki. Spójrzmy na listę owych priorytetowych projektów. Jest ich jedenaście, z czego osiem jest dokładnymi zamiennikami produktów komercyjnych (“a free replacement for...”). To pozostawia trzy projekty:

  • Membership and donor transaction and contact system: narzędzie dla FSF,
  • gNewSense: dystrybucja systemu Linux,
  • Reversible debugging in GDB: rozszerzenie debuggera.


Tylko jeden (ostatni) projekt można uznać za jakkolwiek interesujący lub innowacyjny technologicznie.

Zważywszy na tę smutną listę, trudno jest twierdzić, że wolne oprogramowanie jest innowacyjne. Przecież nawet FSF za priorytetowe uznaje projekty, z których 2/3 jest po prostu zamiennikami już istniejącego oprogramowania komercyjnego, zaś z 11 projektów tylko jeden jest innowacyjny.

Problem nie wynika moim zdaniem z samej natury wolnego/otwartego oprogramowania, ani z jakichkolwiek ograniczeń ludzi, którzy je tworzą. Jest sztuczny: ciągła propaganda “my kontra oni”, “darmowe kontra komercyjne”, “wolne kontra zamknięte” spowodowała, że programiści zamiast na innowacji skupiają się na zamiennikach. FSF pada tu ofiarą własnej broni.

Może zamiast malować świat na czarno i biało lepiej skupić się na pójściu do przodu? Wymyśleniu i zaprojektowaniu nowych aplikacji, systemów i interfejsów? Jeśli będą dobre, wszyscy zaczną ich używać nawet bez podszycia ich światopoglądem wolnościowym FSF!