Dziennikarstwo polityczne w Polsce umarło

2010-03-08

Co stało się z dziennikarstwem?

Dziennikarze w Polsce przestali wprowadzać wartość do informacji. Owszem, pełnią rolę moderatorów dyskusji, skracają i redagują wypowiedzi — stali się jednak tylko medium transmisyjnym. Przekazują widzom, słuchaczom lub czytelnikom to, co mówią politycy. Ci wywierają stałą presję na dziennikarzy, by powtarzali każde ich słowo. Jeśli ktoś się wyłamuje, staje się elementem „układu” i „wrogich Polsce mediów”. Jest „nieobiektywny”. To zrozumiałe, że politycy tak robią — ale dlaczego dziennikarze się poddają?

Każdy dziennikarz stara się za wszelką cenę być „obiektywny”. To pozostałość komunizmu w Polsce: po 1989 roku nikt nie chciał być „tendencyjny”. Wszyscy chcieli być „obiektywni”. Obiektywność rozumiana jest jako pasywna rola dziennikarza. Każdy polityk dostaje tyle samo czasu, każdy jest równie często zapraszany, z każdym się trochę dyskutuje. Nie wolno mieć własnego zdania i nie wolno skrytykować lub skomentować, bo wtedy staje się nagle dziennikarzem „nieobiektywnym”.

Nie chcę „obiektywnych” dziennikarzy. Nie interesuje mnie co danego dnia powiedzieli pajace w rodzaju Janusza Palikota, kogo akurat oskarżył Roman Giertych, na kogo obraził się dziś Kaczyński (którykolwiek). Nie chcę wiedzieć co powiedział Andrzej Lepper: skąd w ogóle pomysł, że kiedykolwiek powie coś interesującego? Nie obchodzi mnie kto komu jak złośliwie przygadał w którejś z bezużytecznych komisji śledczych. Mam dość pajacowania i gadania o niczym.

Oczekuję, że dziennikarz wybierze dla mnie to co jest istotne. Chcę, by wprowadził wartość, dodał własne przemyślenia, skomentował. Życzę sobie, żeby głupotę i pajacowanie nazwał po imieniu. Przede wszystkim zaś chcę, by nie sprawozdawał „wszystkich po równo”.

To przykre, że o ważnych dla Polski sprawach najlepiej pisze „The Economist”. Gdzie jest polski odpowiednik? Gdzie zamiast lekko okraszonej papki pakowanej nam codziennie przez polityków mogę przeczytać przemyślany artykuł, napisany przez kogoś kto użył mózgu, a nie tylko powtórzył wszystko co powiedzieli inni?