Spotkanie „ZapytajPremiera” — podsumowanie
2010-02-06
Jestem zaskoczony skutecznością spotkania „ZapytajPremiera”. Wydarzyło się kilka konkretnych i istotnych rzeczy:
- Premier zadeklarował, że po wysłuchaniu zastrzeżeń wyłączy z ustawy hazardowej planowany „rejestr stron i usług niedozwolonych”, żeby można było dalej nad nim dyskutować bez presji czasu,
- wymieniono problemy z konsultacjami społecznymi ustaw proponowanych przez rząd: brak dostępu do aktualnych projektów, rozrzucenie po ministerstwach, brak jednego miejsca gdzie można by czytać projekty,
- owych zastrzeżeń wysłuchali wszyscy zainteresowani ministrowie w obecności Premiera: pomimo, że nie padły konkretne deklaracje, nikt już nie może powiedzieć, że nie wie o problemie,
- Premier chce kontynuować konsultacje w sprawie „rejestru stron i usług niedozwolonych”, proponował dość szybko zorganizować kolejne spotkanie w ciągu tygodnia lub dwóch.
To przykre, że Maciek Budzich, który doprowadził do spotkania, jest w tej chwili obrzucany błotem przez rozmaitej maści nieudaczników. Jak rozumiem, większość jest zawiedziona, że debata nie była zorganizowana w początkowo planowanej formule “zadaj dowolne pytanie Premierowi anonimowo przez twittera/blipa/flakera”. Tymczasem zamiast głupich zapytanek i pogaduszek dostaliśmy sensowną debatę, która faktycznie wpłynęła na bieg inicjatywy ustawodawczej. Gawiedzi się to nie podoba, bo nie miała szansy zabłysnąć światłymi pytaniami.
Doprowadzenie do takiego spotkania, zorganizowanie go, a potem poprowadzenie, to duża sprawa. To smutne, że w naszym kraju gdy ktoś coś zaczyna robić, zaraz jest ściągany w dół. Każdy z krytyków-nieudaczników mógł zorganizować spotkanie z Premierem — ale jakoś żaden tego nie zrobił. Łatwiej jest anonimowo wykrzykiwać obelgi w komentarzach.
Z zainteresowaniem będę obserwował dalszy przebieg konsultacji przy projekcie rejestru stron zakazanych. Mam nadzieję, że dojdzie do kolejnych spotkań.
Pamiętajmy, że obelżywe komentarze nie wpływają na rzeczywistość. Anonimowo, z krzesła przed komputerem, nie zmienia się świata.
Dla mnie skuteczność tego spotkania jest dowodem na skuteczność demokracji bezpośredniej.
Kiedy z przedstawicielami władzy spotykają się ludzie bezpośrednio zainteresowani tematem i znający się na rzeczy, wtedy - przy dobrej woli z obydwu stron, która jak widać tu była - mogą wpłynąć na proces stanowienia prawa w korzystny dla wszystkich sposób.
Mam nadzieję, że głosy zidiociałych i zakompleksionych "internautów" nie zniechęcą Maćka do takich działań. Niestety, komentarze tych ludzi potwierdzają stereotyp Polaka, który uwielbia narzekać, ale nie potrafi konstruktywnie skrytykować, o działaniu już nie wspominam. Ważne, że grupa "internauci" była dla rządzących partnerem do rozmów, a obecność takich osób jak Vagla i inni gwarantuje, że na tym się nie skończy.
Maciek na prawdę odwalił kawał dobrej roboty i chwała mu za to. Kwestie, które liczyłem iż zostaną omówione-zostały omówione, tak iż nic nie straciłem przez fakt iż nie zostałem zaproszony. Ale według mnie Premier nie zrezygnuje ze swoich planów cenzurowania internetu. Tak to zrozumiałem z jego ostatnich wypowiedzi. Wygląda na to, iż przyjdzie nam żyć w ciekawych czasach....
http://piechula.jogger.pl/2010/02/06/tusk-nie-ulegl-internautom/
Donald Tusk w półgodzinnym przemówieniu otwierającym trzygodzinne spotkanie z internautami zapowiedział obiecująco: Jeśli mnie przekonacie, to efektem mogą być zmiany w projekcie ustawy. Po debacie premier zapowiedział zawieszenie prac nad kontrowersyjnym Rejestrem, tłumacząc to w taki sposób: Musimy dać sobie trochę czasu, żeby przygotować ustawę, tak by spełniała swoje zadania i była wolna od zagrożeń wolności słowa, o której mówiliście.
Na dowidzenia rzucił jeszcze – jak podaje Rzeczpospolita – jedno krótkie, ale bardzo znaczące zdanie: Nie przekonaliście mnie. Co w świetle poprzednich wypowiedzi Tuska można interpretować jako „nic nie osiągnęliście tą debatą”.
Moj komentarz do debaty:
http://www.gadzinowski.pl/premier-tusk-nie-„sharmonizuje”-internetu/
piecha: Nie pisałem, że odniesiono wielki sukces. Twierdziłem tylko, że wynik spotkania był lepszy niż oczekiwałem i pojawiły się konkrety. W Twoim tekście wytłuszczasz wiele zdań, dlaczego więc nie wytłuściłeś tego: "po debacie premier zapowiedział zawieszenie prac nad kontrowersyjnym Rejestrem" — to jest bezpośredni efekt spotkania.
Odpowiem tak jak innym krytykom: jeśli znasz skuteczniejszy sposób wpływania na bieg wydarzeń, to zacznij działać. Z radością się przyłączę.
Nie wiem czemu sie dziwisz. Przeciez tak wygodnie sie siedzi w fotelu i wytyka innym bledy :)