Dlaczego (nie) jestem fanboyem apple?

2010-01-08

W sieciowych dyskusjach na tematy okołotechnologiczne często pojawia się określenie „Apple Fanboy”. Opisywać ma ludzi bezkrytycznie przyjmujących za świętość wszystko to, co ogłosi Jego Steveność.

Często określenie to było przyklejane do mnie. Wyjaśniam więc dlaczego zarazem jestem i nie jestem Apple Fanboy.

Używam sprzętu i oprogramowania Apple: do pracy mobilnej mam MacBooka Pro, większe zadania robię na Maku Pro, używam też iPhone, a wcześniej miałem iPody. Sieć bezprzewodową w domu zapewnia mi urządzenie AirPort. Oprogramowanie, jeśli tylko mogę, też mam od Apple — np. używam Aperture do archiwizowania i obróbki zdjęć.

W dyskusjach ze znajomymi gdy słyszę o nowym gadżecie, który robi X i Y, szybko tracę zainteresowanie, bo nie jest to produkt Apple.

Zanim jednak sklasyfikuje się mnie jako fanboya, warto zapytać „dlaczego?”

Używam produktów Apple nie dlatego, że uważam je za szczytowe osiągnięcia myśli ludzkiej, tylko dlatego, że trafiają w pewne lokalne minimum. Mają świetny stosunek włożonego wysiłku do osiąganych rezultatów, często określany jako „usability”. Od kiedy używam Mac OS, mniej czasu spędzam na zajmowaniu się komputerem, a więcej na robieniu rzeczy, które faktycznie mają znaczenie. Od kiedy używam iPhone, dostanie się do dzisiejszych kursów walut nie wymaga 17 naciśnięć klawisza i trzymania telefonu oburącz. Przykłady można mnożyć.

Przy okazji, często w dyskusjach pojawia się temat cen. Ktoś zawsze porównuje MacBooka do laptopa firmy X i okazuje się, że firma X daje więcej megapikseli/megaherców/megabajtów za mniejszą cenę. Problem w tym, że dla mnie takie porównanie nie ma sensu. Dawno przestałem kupować megaherce i megapiksele, teraz kupuję narzędzia. Narzędzie ma za zadanie ułatwiać pracę. Żadna ilość megapikseli i megaherców nie zastąpi mi pewnych udogodnień w Mac OS oraz jakości programów na Maca. To za to właśnie płacą klienci Apple, nie za tabelki z porównaniem cech sprzętu.

Mam mnóstwo zarzutów co do iPhone i Mac OS. Mają dużo wad, niektóre są bardzo denerwujące. W tej chwili są jednak najlepszym, co jest na rynku dla moich potrzeb — i chętnie za to płacę. Jeśli pojawi się coś lepszego, chętnie się przesiądę.


Komentarze

Zgadzam się z tym artykułem w 100%. Sam jestem też często oskarżany o bycie fanbojem przez ludzi którzy nie rozumieją że dla mnie wyścig na mhz, megabajty etc nie ma znaczenia, że liczy się jak działa cały komputer z oprogramowaniem, jakim jest narzędziem a nie czy ma dłuższego czy nie... ;)

wojtkow2010-01-08

Świetny artykuł lepiej bym tego nie ujął (jak bym czytał tekst o sobie).
Pozdrawiam i chylę czoło :)

MACiek2010-01-08

"W dyskusjach ze znajomymi gdy słyszę o nowym gadżecie, który robi X i Y, szybko tracę zainteresowanie, bo nie jest to produkt Apple."

Czemu? Czy firma Apple ma monopol na trafianie w lokalne minimum? Gwoli informacji, używam OSX, i uważam go za przyjemny kompromis, iPhone z kolei to jakaś pomyłka była do niedawna, 3GS wygląda na używalny, ale nie mam żadnej motywacji by się w niego wyposażyć.

iceteajunkie2010-01-08

iceteajunkie: Czy Apple ma monopol? Czasem wygląda, jakby mieli -- inne firmy tak niekompetentnie podchodzą do używalności swoich produktów.

Jak pisałem, gdy znajdę coś lepszego, chętnie się przesiądę. Chwilowo jednak wszyscy bawią sie w gonienie Apple, z mniejszym lub większym powodzeniem.

Jan Rychter2010-01-09

Ah tam:) http://dc1blog.wordpress.com/2010/02/26/mac-i-usability/

dc12010-02-26

dc1: Twoje doświadczenia są świetnym uzupełnieniem mojego artykułu. Przecież nie napisałem, że Maki są idealne, fantastyczne i bez zarzutu. Nie podchodzę do Mac OS bezkrytycznie. Uważam tylko, że jest najmniej beznadziejny ze wszystkiego co znam.

To trochę tak jak z operatorami komórkowymi: nikt nie jest zachwycony swoim, bo wszyscy są słabi. Używa się tego, który jest najmniej beznadziejny.

Pewnie mógłbym na przykładach pokazać co konkretnie w Mac OS działa dla mnie sprawniej i lepiej niż w Linux czy Windows (a co nie), ale szczerze mówiąc Twój sposób dyskusji (konkretnie uogólnienia i inwektywy) nie zachęca do tego.

Jan Rychter2010-02-27

Zgadzam się w całej rozciągłości z Pana tekstem, świetnie ujmującym istotę sprawy.
Używam MacBooka od 2008 roku, i od tej pory po doświadczeniach z MacOs'em (aktualnie Snow Leopard) nie mam absolutnie żadnej ochoty na używanie Windows'a w jakiejkolwiek wersji. Mam 31lat i pierwszym moim komputerem był ZX Spectrum, potem Amstrad, Amiga, PC, no a teraz jest to Mac. Nic nie wskazuje na to, że kiedykolwiek wrócę do "windy". Świetnie Pan opisał co jest najlepszą zaletą MacOs'a i innych produktów Apple. Owa "używalność" ma kolosalne znaczenie. System jest tak zaprojektowany aby w minimalny sposób rozpraszał użytkownika, jeśli jakiś element staje się widoczny to tylko wtedy gdy jest to konieczne. Tyczy się to również design'u ich produktów. Na moim MacBook'u nie ma żadnych zbędnych 15złączy, których i tak nigdy nie wykorzystam, zbędnych rozpraszających naklejek lub świecących diod. Standardowy laptop zakupiony np. w HP dostarczany jest z "windą" i preinstalowanym, bezsensownym oprogramowaniem (wiele ikonek na taskbarze na dole), które co chwila wymagają od użytkownika poświęcania im uwagi. W Apple stale pracują nad tzw. "human interface guidelines" które określają jakimi cechami powinien się cechować interfejs zarówno systemu jak i aplikacji co świetnie minimalizuje tzw. "clutter" i stres informacyjny z tym związany. Oczywiście to jak ludzie odbierają produkty Apple w Polsce to zupełnie inna sprawa. Wielu ludzi, niestety, traktuje te komputery jako zbędne gadżety, także dlatego, że stają się zabawkami dla yuppies, którzy nie mają najmniejszego celu w ich posiadaniu poza codziennym szpanowaniem w kawiarniach l kafejkach. Niedawno widziałem osobę w kawiarni, która udawała, że "coś robi" na Macu, ostentacyjnie rozłożonym na stoliku. Gdy się przyjrzałem okazało się, że system wygląda jak po "wyjęciu z pudełka" bez żadnych programów, innych ikon, a właściciel klikał bezmyślnie w desktop...trzy dni potem ta sama osoba w tej samej kawiarni. Do całości przyczyniają się oczywiście zbyt wysokie ceny, idiotyczny system dystrybucji (SAD/iSource etc.) i brak jakichkolwiek sensownych działań ze strony Apple Polska. Mam wrażenie, że ta spółka została zarejestrowana tylko po to aby nikt inny tego nie zrobił, "na wszelki wypadek".
Oczywiście, że "megaherce" nie mają żadnego znaczenia.
Czy różni się HP Pavillion od super-modnego Sony-Vaio jeśli obydwa mają ten sam dziadowski system? Niczym, Vaio jest po prostu produktem dla snobów.

Piotr Stankiewicz2011-01-20

1. Nie jesteś użytkownikiem, ani fanboyem - jesteś wyznawcą religii Apple.
2. "Oprogramowanie, jeśli tylko mogę, też mam od Apple — np. używam Aperture do archiwizowania i obróbki zdjęć." NO oczywiście - przecież każde inne jest zabronione
3. "Mają świetny stosunek włożonego wysiłku do osiąganych rezultatów, często określany jako „usability” Ależ masz rację, szczególnie że stosunek ceny do możliwości wynosi średnio 1:5
4. "Od kiedy używam Mac OS, mniej czasu spędzam na zajmowaniu się komputerem, a więcej na robieniu rzeczy, które faktycznie mają znaczenie." Oczywiście, nie spędzasz czasu nad żadnymi innymi czynnościami ponieważ nie masz takiej możliwości - św, jobs nie pozwala, żebyś cokolwiek mógł zrobić sam i bez jego wiedzy i aprobaty.
5. "Od kiedy używam iPhone, dostanie się do dzisiejszych kursów walut nie wymaga 17 naciśnięć klawisza i trzymania telefonu oburącz." Jasne, oczywiście pod warunkiem że trzymasz telefon w jedynie słuszny sposób ROFTL. W moim Samsungu wymaga to 1 kliknięcia. Ale oczywiście "szajsung" jest gorszy od Apple ponieważ nie jest Apple
6. "Żadna ilość megapikseli i megaherców nie zastąpi mi pewnych udogodnień w Mac OS oraz jakości programów na Maca. To za to właśnie płacą klienci Apple, nie za tabelki z porównaniem cech sprzętu." Każdy członek sekty płaci tylko za obietnice zbawienia i za to jest członkiem danej sekty.
7. "Mam mnóstwo zarzutów co do iPhone i Mac OS. Mają dużo wad, niektóre są bardzo denerwujące. W tej chwili są jednak najlepszym, co jest na rynku dla moich potrzeb — i chętnie za to płacę."
Myślę, że największym zarzutem ze strony wiernego wyznawcy może być to, że dany gadżet nie jest dostępny w kolorze idealnie białym. Czy możesz wskazać nieszczęsny fanatyczny. otumaniony marketingiem wyznawco gdzie są te twoje zarzuty?

Leniviec2011-04-30

"Przy okazji, często w dyskusjach pojawia się temat cen. Ktoś zawsze porównuje MacBooka do laptopa firmy X i okazuje się, że firma X daje więcej megapikseli/megaherców/megabajtów za mniejszą cenę. Problem w tym, że dla mnie takie porównanie nie ma sensu. Dawno przestałem kupować megaherce i megapiksele, teraz kupuję narzędzia. Narzędzie ma za zadanie ułatwiać pracę. Żadna ilość megapikseli i megaherców nie zastąpi mi pewnych udogodnień w Mac OS oraz jakości programów na Maca."

człowieku ty chyba nie czytasz tego co piszesz, jesteś komputerowym prymitywem albo po prostu jesteś mało sprytny bo mógłbyś kupić szybszego kompa za 2 razy mniej zainstalować na wirtualce mac osa i miałbyś ten swój cudowny system i ogarniętego kompa... ale no wlasnie... na kompie nie mialbys nadryznionego jabłuszka... dlatego ty mi tu nie gadaj bzdet tylko idź się modlić do ajfona fanboju jeden hahaha

szkoda ze nie masz gaci od appla

antyfanboy2011-06-01